Miasteczko Verden

W mieście pojawił się ktoś nowy. To osóbka drobniutka, szczupła i niska, jak na niziołka przystało. Ma twarz w kształcie serca o niemal dziecięcych, łagodnych rysach, poważne oczy podobne migdałom o orzechowych tęczówkach, leciutko, dumnie zadarty nosek i maleńkie, acz pełne usteczka. Oblicze okalają kręcone, ciemnobrązowe włosy, które sięgają połowy pleców. Ubrana jest w prostą, sznurowaną koszulę, którą uszyto z jedwabiu barwy kości słoniowej. Luźne, zapewne wygodne spodnie wykonano z cienkiej i delikatnej, barwionej na kolor dojrzałych oliwek skórki. Cholewy czarnych butów o miękkich podeszwach sięgają połowy łydki. U pasa spoczywa pochwa z utwardzanej skóry, w niej zaś - sztylet o prostej, acz doskonale dopasowanej do dłoni rękojeści. Poza niewielkim owalnym amuletem zawieszonym ja jej szyi na srebrnym łańcuszku nie nosi żadnej biżuterii.
- Witajcie! - woła do przechodniów, przekraczając wiodącą do miasta bramę. W głosie da się z łatwością wychwycić ogromną radość i entuzjazm. Przechodniów, których spojrzenia zwracają się w jej stronę pozdrawia przyjaznym gestem maleńkiej dłoni.

***

Wersja nieco bardziej realna:

Dzień dobry, dzień dobry wszystkim. Imienia, ni wieku nie podam, nie uważam, aby były potrzbne. Mogę za to zdradzić, że mieszkam w jednym z najpiękniejszych z istniejących miast, to jest w Krakowie. Rzeknę jeszcze, że intereuję się szeroko pojętą fantastyką, RPG, a także historią. Ponadto dawno temu złapał mnie bakcyl pisarstwa, który do dnia dzisiejszego trzyma mocno i nijak puścić nie chce.
Na forum trafiłam przypadkiem. Postanowiłam ów przypadek wykorzystać i zarejestrować się. Może zostanę na dłużej.

Skoro dwie wersje pani zamieściła, to i ja nie pozostanę obojętna na takąż zagrywkę i również zamieszczę dwie wersje.

Spod jednego z budynków patrzy na ciebie osoba niezwykle wyróżniająca się wyglądem. Istota ta o niezwykle bladej skórze nie wygląda na przedstawiciela jakiejkolwiek rasy. Nierówne włosy sięgają ramion i uderzają w oczy swą fiołkową barwą - nikt zapewne takich jeszcze nie widział. Niektóre kosmyki opadają na twarz, przysłaiając lewe oko szarej barwy, która przez pasma prześwituje. Drugież jest barwy złotej, z kocią źrenicą. Niezwykle malinowe usta ułożyły się w uśmiechu, prezentując przy okazji "wydłużone" kły. Wstała, a prosta sukienka barwy szkarłatnej lekko zafalowała przy tym ruchu, odbijajac promienie słoneczne i wydała z siebie miły dla ucha szelest. Istota ta podeszła do nowoprzybyłej, po czym skłoniła się, znów szeleszcząc suknią.
- Witaj w Verden - rzekła, znów "prezentując" kły. - Sędzina wyjechała, a reszta się zaszyła w domostwach... Na pewno wyjdą... Nocą - zachichotała nerwowo. - Rozejrzyj się, rozgość... Ale nie wypij zbyt dużo buraczówki, szkodzi...
Po tych słowach ukłoniła się po raz kolejny i odeszła w stronę jednego z budynków, być może galerii...

A teraz wersja normalna :D
Cześć i czołem! *macha* Krakowianka! *cieszy się* :D Ja tu dąbrowianka, ale to nie jest aż tak daleko, jakby można przypuszczać. Postuj miło, długo i szczęśliwie, wprawdzie nie jesteśmy profesjonalne(no cóż, prawie samo żeńskie towarzystwo :D), ale dobrze się bawimy. Grywasz w RPGi? Lubisz WoDa? Masz jakieś kostki? :D Przebywasz moze na konwentach? :D *seria pytań xD*

Nie ugnę się pod gradem pytań. Oto odpowiedzi:
Grywam, czasem mistrzuję. WoDy nie lubię. Preferuję Legendę Pięciu Kręgów, Dzikie Pola i ambitnie rozgrywane dedeki. Kosteczki różne różniaste w ilości wiecznie niezadowalającej posiadam. Na konwentach, owszem, bywam.

Jestem usatysfakcjonowana odpowiedziami :D
Ja tam tylko dwa razy grałam i to na konwentach :D Byłam na ostatnim Conqueście, potem na Imladrisie i Krakonie, aż wreszcie na Constarze :D Przy fakcie, że na dwóch ostatnich grałam... :D Star Wars i AD&D(oczywiscie Dragonlance :D) :D Ale wiecej w odpowiednim temacie, znajdującym się w dziale "Verdeńskie mafie" :D Grupa Nałogowi RPGowcy, zapraszam do dołaczenia się :D
P.S. Gasz, za duzo emotek... Buraczówka szkodzi xD
Oj, szkodzi, szkodzi. 8 mordek oO Tej pani już dziś buraczówki nie podajemy ^^

Z budynku (rzeźni, jeśli lepiej się przyjrzeć) wytoczyło się COŚ. Bliżej niesprecyzowane coś. Mamrocze cicho, nadal turlając się i co jakiś czas zatrzymując przy okazalszych kamieniach. Gdy w końcu szara istotka zatrzymała się przed nowoprzybyłą, zdążyło upłynąc już nieco czasu. W miejscu, gdzie przed chwilą leżała, niewiele większa od kamyka na verdeńskiej drodze, pojawił się człowieczek. Dziewczę ciemnowłose i niewysokie. Nieco jakby zagubione i niepewne, co tu właściwie się dzieje.
- Ach... Dobry wieczór. Rozgość się, domek wybierz. Jak zgłodniejesz, wpadnij do mnie do rzeźni. Chyba, że mięsiwa nie jadasz. Ale jakieś ciacho się zawsze znajdzie.
Po tych słowach dziewczę jakby coś sobie przypomniało. Z zakłopotaną miną pogrzebało w przepastnej kieszeni firmowego fartucha i po chwili wyciągło niewielką paczuszkę z porcelanową figurką.
- Proszę. Wygląda na to, że znowu zostawiłam buraczówkę, więc chociaż to. Nie pytaj, dlaczego ten jednorożec ma zdechłą czapeczkę, dobrze? To nie jego wina.
Na miejscu dziewczęcia znow pojawiła sie kamieniopodobna kulka, która poturlała się niemalże ta samą drogą do rzeźni.

Nowoprzybyłej przygląda się niska osóbka, stojąca w cieniu w rogu sali. Jest ubrana w długi, czarny płaszcz z kapturem, zarzuconym na głowę. O swoje ramie opiera kosę. Każdy Verdeńczyk dobrze wie, kim jest na mroczna i tajemnicza osoba. Tak, to Shinigami-kun, znana również jako mini Śmierć.
W pewnym momencie, nie spuszczając niziołka z oczu, wychodzi z zacienionego kąciku. Gdy do niech podchodzi, unosi powoli rękę, w której trzyma kosę i... zdejmuje kaptur.
- Ohayo! Witam Cię w Verden! – woła rozradowana i mówi dalej gęsto gestykulując. – Tu fantastyka miesza się z rzeczywistością... czy jakoś tak... Eh! Nie pamiętam^^’ Mów do mnie „Moja Pani” (kolejny dowód jaka to ja jestem skromna xD) albo po prostu Shini! ^-^

Jejku! Nowa osóbka, na moje kły!
Jedną z uliczek wchodzi na rynek główny wysoka, niezwykle blada postać (nie każdy lubi słońce xD) o długich czarnych włosach i w czarnej powłóczystej sukni. Przygląda się chwilę nowej i szczerzy w uśmiechu zęby, w których widać tak jakby dwa dłuższe kły (to chyba światło źle pada...^^). Wbrew pozorom jest to uśmiech przyjazny^^

Witam serdecznie chlebem i buraczówką xD I, tego, nie bój się chodzić w nocy po mieście :D <mina niewiniątka>

Koszmarnie się dziś nie wyspałam więc mogę bredzić...

Ciemna postać, dzierżąca w ręku butelkę z niezidentyfikowaną zawartością i od czasu do czasu przytulająca ją do serca, wyłania się zza rogu i w ułamku sekundy pokonuje dzielący ją dystans od nowoprzybyłej.

Witaj, witaj! Rozgość się proszę w murach naszego bezpiecznego (xD) miasteczka i nie obawiaj się ani cukierników ani rzeźników ani barbegazi ani ciemnych postaci xD Ani kwiożerczych adminów! :D <szczerzy zębiska (nie to nie są kły, nie wcale ;D)>

Sil, ta wiecznie trzeźwa ^^'

<Sil -Wiecznie trzeźwa? A kto cały czas nawija o piwie z sokiem? ;)>
Ah..przepraszam, przepraszam, miałam powitać nowąprzybyłą ;)
To może ja tak po swojemu? ^^
Witam, witam! (XD)
Mam nadzieję, że nasze kochane Verden będzie twoim nowym domkiem :D

Nien - ta wiecznie walnięta ;)

*udało jej się wypakować*
*nagle zauważa nowego mieszkańca*
*pakuje ciasteczka, butelki z buraczówką i ciasto*
*puka*
*o mało nie dostaje drzwiami*
Łiiii! Ekhem, to znaczy witam Cię - jak zwykle spóźniona :P - w naszym miasteczku:) Mam nadzieję, że zadomowisz się tu na dłużej. A jako, że fantastykę też lubisz - zapraszam dalej, do każdej uliczki Verden.
Va faill!
- Fea