Forum Miasteczko Verden Strona Główna   Miasteczko Verden
- Witaj w Miasteczku, gdzie fantastyka miesza się z rzeczywistością. W krainie buraczówką płynącą i zielskiem rosnącą.
 


Forum Miasteczko Verden Strona Główna -> Świat mistrza ASa -> Cytaty ^^ [W]
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
  Post Cytaty ^^ [W] - Wysłany: Śro 15:01, 13 Lip 2005  
Feainne
Romanusowa
Romanusowa


Dołączył: 03 Cze 2005
Posty: 2759
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z Verden


Wchodzę, czegoś mi tu brakuje... a jakże! Cytatów najsmieszniejszych ;)
Wg mnie najlepsza była 3 część, stąd też najwięcej cytatów z niej. Cytaty zaliczamy do kategorii:
a) najśmieszniejsze
b) najpiękniejsze
c) najbardziej wzruszające
d) szokujące
e) inne

I moje kilka cytatów :) :
a) " - O - powtórzył Zoltan.
- Co? Gdzie? - spytał Jaskier, stając w strzmionach i zaglądając do wąwozu, w kierunku wskazywanym przez krasnoluda. - Niczego nie widzę!
- O.
- Nie pleć jak papuga! Co: O ?
- Rzeczka - wyjaśnił spokojnie Zoltan. - Prawy dopływ Chotli. Nazywa się O.
- Aaa...
- Skądże znowu! - zaśmiał się Percival Schuttenbach. - Rzeczka A wpada do Chotli w górze rzeki, kawał drogi stąd. To O, nie A."
:D
- Tom 3.

"Tyś jest poeta,nie wiesz, co to strategia
-Zaskoczę cię. Wiem.
-A ja ci powiadam że nie rozpoznałbyś strategii nawet wtedy, gdyby wyskoczyła z krzaków i kopnęła cię w dupę."

"- Wiesz co? Moją elfią kobyłę też jakoś nazwiemy. Hmmm...
- Może Płotka? – zakpił trubadur.
- Płotka – zgodził się wiedźmin. – Ładnie.
- Geralt?
- Słucham.
- Czy miałeś w życiu konia, który nie nazywał się Płotka?
- Nie – odrzekł wiedźmin po chwili zastanowienia. – Nie miałem. Popędź wywałaszonego Pegaza, Jaskier. Daleka droga przed nami."
- Tom 3.
:D:D:D

"Kompania mi się trafia! Towarzysze broni! Drużyna bohaterów
wierszokleta z lutnią! Dzikie i psykate pół driady pół baby! Wampir którymu idzie na 50 krzyżyk, i cholerny nilfgardzczyk który upiera się że nie jest nilfgardczykiem "
- Tom 3


b) "Czas to upływające chwile, ziarenka piasku przesypujące się w klepsydrze. Czas to momenty i zdarzenia, którymi tak chętnie próbujemy go mierzyć. Ale Uroboros przypomina nam, że w każdym momencie, w każdej chwili, w każdym zdarzeniu kryją się przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. W każdej chwili kryje się wieczność. Każde odejście jest zarazem powrotem, każde pożegnanie powitaniem, każdy powrót rozstaniem. Wszystko jest jednocześnie początkiem i końcem. "


Ostatnio zmieniony przez Feainne dnia Nie 14:04, 07 Maj 2006, w całości zmieniany 1 raz
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 16:43, 28 Lip 2005  
Ettariel Ancalimë
(Nie)legalna Wampirzyca
(Nie)legalna Wampirzyca


Dołączył: 06 Cze 2005
Posty: 1951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z Haremu Aëlvego


Ja znalazłam parę śmiesznych, a przynajmniej śmiesznych dla mnie. Was może nie rozbawiły, ale ja mam trochę inne poczucie humoru...
Większość cytatów jest z "Pani Jeziora", bo wczoraj czytałam na wyrywki, po raz kolejny.

"Ty, kapcanie, gdybyś w zupie połknął karalucha, to w kiszkach więcej byś miał rozumu aniżeli w głowie" :D

"Dookoła pręgierza kupili się żądni uciechy mieszczanie i żołnierze. Zakuty skazaniec, dopiero co trafiony pecyną błota w twarz, pluł i płakał. Tłum ryczał ze śmiechu.
- Ejże! - krzyknął lancknecht. - Patrzajta, kogo to w dyby wzięli! Toż to Fuson! Ciekawość, za co jego tak?
- Za rolnictwo - pospieszył z wyjaśnieniem gruby mieszczanin w wilczym futrze i filcowej czapce.
- Za co?
- Za rolnictwo - powtórzył z naciskiem grubas. - Za to, że siał!
- Ha, tera toście walnęli, z przeproszeniem, kieby wół na klepisko - zaśmiał się lancknecht. - Ja Fusona znam, on szewcem jest, szewca synem, szewca wnukiem. W życiu on ani orał, ani siał, ani zbierał. Walnęliście, powiadam, z tym sianiem, aże duch poszedł.
- Bajlifa własne słowa! - zaperzył się mieszczanin. - Będzie on pod prangerem stał do zorzy za to, że siał! Siał zaś, złoczyńca, za nilfgaardzkim poduszczeniem i za nilfgaardzkie srebrniki... Dziwne, prawda, zboże jakieś siał, zamorskie bodaj... Niech wspomnę... Aha! Defetyzm!"

"- Nowi? - rozdarł się sierżant. - Z werbunku? Dawać paiery! czego, k...a, stoisz jeden z drugim? W miejscu marsz! Nie stać, k...a! W lewo zwrot! Wróć, k...a, w prawo! Biegiem marsz! Wróć, k...a! Słuchać i zapamiętać! Najsampierw, k...a, do prowiantmajstra! Pobrać rustunek! Kolczugę, skórznie, pikę, k...a, hełm i kord! Potem na musztrę! Być gotowym do apelu, k...a, o zmierzchu! Maaaarsz!
- Zaraz - Jarre rozejrzał się niepewnie. - Bo ja chyba mam jednak inny przydział...
- Jaaaaaaaaaak?!?
- Przepraszam, panie oficerze - Jarre poczerwieniał. - Idzie mi tylko o to, by zapobiec ewentualnej pomyłce... Albowiem pan komisarz wyraźnie... Wyraźnie mówił o przydziale do be-pe-pe, więc ja...
- Jesteś w domu, chłopie - parsknął sierżant, rozbrojony nieco "oficerem". - To jest właśnie twój przydział. Witaj w Biednej Pierdolonej Piechocie."
:D :D :D

"- Gratuluję paniom, i sobie, udanej resekcji jelit cienkiego i grubego, splenektomii i zszycia wątroby. Zwracam uwagę na czas, jaki zajęło nam usunięcie skutków tego, co naszemu pacjentowi zrobiono w bitwie w ciągu ułamka sekundy. Polecam to jako materiał do filozoficznych przemyśleń. Pacjenta zaszyje nam teraz panna Shani.
- Ale ja tego nigdy jeszcze nie robiłam, panie Rusty!
- Kiedyś trzeba zacząć. Czerwone z czerwonym, żółte z żółtym, białe z białym. Tak zszyj, a na pewno będzie dobrze."

"Przestań się burmuszyć, bo na widok twojej gęby przydrożne grzyby same się marynują."


I jeszcze jeden, zdaje się, do kategorii "b".

"- Z miłością – powiedziała wolno Fringilla – jest jak z kolką nerkową. Dopóki nie chwyci cię atak, nawet sobie nie wyobrażasz, co to takiego. A gdy ci o tym opowiadają, nie wierzysz."

I jednen z "Czasu pogardy", do kategorii "a".

"Rzucili się na mnie szpiedzy, opadły wymierające gady i gronostaje. Nakarmiono mnie nie istniejącym kawiorem. Nie gustujące w mężczyznach nimfomanki podawały w wątpliwość moją męskość, groziły gwałtem na jeżu, straszyły ciążą, ba, nawet orgazmem, i to takim, któremu nie towarzyszą rytualne ruchy. Brrr..."
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Nie 15:15, 13 Sie 2006  
Feainne
Romanusowa
Romanusowa


Dołączył: 03 Cze 2005
Posty: 2759
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z Verden


Z „Ostatniego Życzenia”.
b)
- A nie sądzisz - uśmiechnął się - że moja niewiara w sens takiego transu z góry przekreśla jego celowość?
- Nie, nie sądzę. A wiesz, dlaczego?
- Nie.
Nenneke pochyliła się, spojrzała mu w oczy, z dziwnym uśmiechem na bladych wargach.
- Bo byłby to pierwszy znany mi dowód na to, że niewiara ma jakąkolwiek moc.

Potworów jest coraz mniej?
A ja? Czym ja jestem?
Kto krzyczy? Ptaki?
Kobieta w kożuszku i błękitnej sukni? -
Róża z Nazairu?
Jak cicho!
Jak pusto. Jaka pustka.
We mnie.

a) - Uk! Uk! Beeee! - wrzasnął koźloróg, podskakując. -Ja wam dam kulki! Żartownisie zasrani!

"- Ani myślę - rzekł Jaskier nie spuszczając oczu z uciesznego widoku, jaki przedstawiała rozchełstana czarodziejka. - To przez nią tu siedzimy. I mogą nam poderżnąć gardła. A ją najwyżej zgwałcą, co w jej wieku...
- Zamknij się, Jaskier - powiedział wiedźmin.
- Ani myślę. Właśnie mam zamiar ułożyć balladę o dwóch cyckach. Proszę mi nie przeszkadzać.
- Jaskier - Dorregaray pociągnął krwawiącym nosem. - Bądź poważny.
- Jestem, cholera, poważny. "

"- Jeżeli ludzie okażą się tego godni. Jeżeli kraniec świata pozostanie krańcem świata. Jeżeli będziemy respektować granicę. No, dość tego gadania, chłopcy. Czas spać.
- Prawda. Północ blisko, ogień przygasa. Posiedzę jeszcze, zawsze najlepiej układało mi się rymy przy dogasającym ogniu. A potrzebuję dla mojej ballady tytułu. Ładnego tytułu.
- Może "Kraniec świata"?
- Banalne - parsknął poeta. - Nawet jeśli to faktycznie kraniec, trzeba to miejsce określić inaczej. Metaforycznie. Zakładam, że wiesz, co to metafora, Geralt? Hm... Niech pomyślę... "Tam, gdzie..." Cholera. "Tam, gdzie..."
- Dobranoc - powiedział diabeł. "

- Ogłuchliście? - Geralt splunął, wciąż nie mogąc pozbyć się metalicznego posmaku z ust. - Pytam, jaka jest teraz pora dnia? Czy nocy? Chyba wiecie, kiedy przynoszą wam żarcie?
Oberwańcy pomruczeli znowu, pochrząkali.
- Wielmożni - rzekł wreszcie jeden. - Ostawcie nas w pokoju i nie gadajcie do nas, miłości prosim. Myśmy są porządni złodzieje, nie jacyś polityczni. Myśmy się na władzę nie zamachiwali. Myśmy ino kradli.

- Cóż - rzekł kapłan, kryjąc się za ciężkim dębowym stołem burmistrza. - Ostatnie to wasze życzenie, więc wam powiem. Znaczyło to... Hmm... Hmm... "Odejdź stąd i wychędóż się sam".
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Forum Miasteczko Verden Strona Główna -> Świat mistrza ASa -> Cytaty ^^ [W] Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 1 z 1  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

   
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin