Forum Miasteczko Verden Strona Główna   Miasteczko Verden
- Witaj w Miasteczku, gdzie fantastyka miesza się z rzeczywistością. W krainie buraczówką płynącą i zielskiem rosnącą.
 


Forum Miasteczko Verden Strona Główna -> Świat mistrza ASa -> Perełki [N]
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
  Post Perełki [N] - Wysłany: Nie 19:25, 17 Wrz 2006  
Feainne
Romanusowa
Romanusowa


Dołączył: 03 Cze 2005
Posty: 2759
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z Verden


... czyli najlepsze cytaty ^^ Jest ich tam całe stado. Dodam, jak będę miała więcej czasu.
Mnie rozwaliło:

"- Nie wożę Niemców.
- Nie jestem Niemcem. Jestem Ślązakiem.
- Aha?
- Aha.
- To powiedz: soczewica, koło, miele, młyn.
- Soczewica, koło, miele, młyn. A ty powiedz: stół z powyłamywanymi nogami.
- Stół z powy... myła... wały... Wsiadaj.
(...)
- Panie Ślązak?
- Aha?
- Stół z powyłamywanmy nogami." XD

"- Wolfher jest pieprzonym kretynem. Głupkiem, któremu nie zawierzyłbym wiadra rzygowin. A jedyne, co on zdolen złapać to jego własny kutas."

"Ha, pewno i urodziło się wielu, ale jakoś tak jest, że daty narodzin dziwnym trafem w kronikach się nie zapisuje i za cholerę nikt ich nie pamięta, za wyjątkiem może matek i za wyjątkiem tych przypadków, gdy noworodek mial dwie głowy albo dwa przynajmniej kutasy."

"A następnego ranka okazało się, że jest niedziela. Polacy Wodni i miejscowi rybacy nie pracowali. Modlili się długo u dość topornie wykonanych figur Matki Boskiej i świętego Piotra, potem ucztowali, potem odprawili coś na kształt sejmiku, potem zaś popili się i pobili."
Czyli niewiele się przez 600 lat zmieniło.

"...czasy takie (...), że nic tylko wziąć, spisać jakieś tezy i przybić je, kur*aż jego mać, na drzwiach jakiegoż kościoła. Psik, Luter, psik ze stołu, bezczelny kocie."

"Popatrz jeno - rzekł Szarlej zatrzymując konia - Karczma, bordel, kościół, a pomiędzy nimi kupa gówna. Oto parabola ludzkiego żywota."

"- Woreczek? Woreczek to drobiazg."

"- Walczył pod Tannenbergiem...
- Po czyjej stronie?
- Po naszej, chrześcijańskiej. "

"Z szyi orędownika antyhusackiej krucjaty trysnęła fontanna krwi, głowa łupnęła w ścianę stodółki, spadła, poturlała się po majdanie, wreszcie spoczęła w trawie, martwym okiem patrząc na obwąchujące ją psy.
- Kurde - powiedział w zupełnej ciszy Paszko Rymbaba. - Tego się chyba przyszyć już nie da."

"Jestem durniem - powtarzał za Szarlejem Reynevan. - Durniem patentowanym, głupcem, kretynem, idiotą i błaznem godnym zamknięcia w Narrenturmie! Cokolwiek wymyślę, okazuje się szczytem głupoty, cokolwiek uczynię, szczyty te przekracza."

"Ty krokodylu stary! - ryczał Szarlej czerwieniejąc. - Bazyliszku zdychający, koczkodanie obsrany! Ty nadęta ropucho, ty kulawy ośle ze zbitym zadem, ty zaplątana we własną sieć tarantulo! Ty zapluty wielbłądzie! Ty robaku nędzny, tkwiący w padlinie zaśmiardłej na samym dnie Gehenny, ty chrząszczu obrzydły siedzący w łajnie! ... świnio nieczysta i zawszona... ty capie ze spuchniętymi jajcami!... Ty w rzyć je*any katamito! Zaklinam cię najokropniejszym z imion: imieniem przemożnego i straszliwego Semaphora!"

"Je*ał pies Jeruzalem, Ryszarda Lwie Serce, bulion, politykę i religię. Będziemy łupić i tyle, kogo popadnie, kto podleci, czort z nim i jego wiarą"

Ja, Filip Franciszek z Oławy, pleban od Matki Bożej Pocieszenia, dobry chrześcijanin i katolicki duchowny, mam wziąć na wóz Żyda, kur*ę i włóczęgę?
(...)
Jak to nie wezmę? Toż to na strasznego ciu*a bym wyszedł, gdybym nie zabrał."

"- Przecie ja jego imię wiem. A on moje. Że zwę się Tybald Raabe. No
rzeknijcie, paniczu Reinmarze, jak się zwę?
- Tybald Raabe.
- Widzicie?"

"- Wiesz co, Reynevan - powiedział Samson - graj ty w szachy. Tak będziesz miał wszystko wedle gustu: tu czarne, tu białe, a pola wszystkie kwadratowe."

"Szarlej nie zdążył odpowiedzieć. Z hukiem otwarły się drzwi i wszedł Hubercik. Dokładniej, wszedł Samson Miodek. Otworzywszy sobie drzwi Hubercikiem."

I jak biskup jakiś tam już nie pamiętam do Grellenorta "Birkarcie, synu mój."
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Wto 14:34, 03 Paź 2006  
Milva
Córka Piasta
Córka Piasta


Dołączył: 02 Paź 2006
Posty: 1153
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z szafy


A mnie zawsze powala to:

„Żyd wychylił się z wozu i równie gwałtownie co obficie zwymiotował – na pątnika, na ceglarza, na mieszczkę, na Frankończyka tudzież na wszystkich innych, będących w pobliżu. Dookoła natychmiast zrobiło się luźno.
– Proszę wybaczyć... – zdołał wybełkotać rabbi między kolejnymi paroksyzmami. – To nie jest żadna polityczna demonstracja. To jest zwykły rzyg.”

Albo:

"(...)Gdy się więc to wszystko doda, a sumę pomnoży przez osiem, liczbę liter w słowie "Apollyon", skalkuluje się... Ach, co wam będę tłumaczył, i tak nie pojmiecie. Koniec świata nastąpi w lipcu. Dokładniej, szóstego lipca,in octava Apostolorum Petri et Pauli. W piątek. W południe.
- Roku?
- Obecnego, świętego. Tysiąc czterysta dwudziestego piątego.
- Tak - potarł brodę Szarlej. - Jest, widzicie, jednakowoż pewien szkopuł...
- Jaki niby?
- Mamy wrzesień.
- To żaden dowód.
- I jest po południu."

Albo...

Szarlej do Reinmara:
"(...) juz zaczynasz łapać podstawową zasadę życiową: zasadę ograniczonego zaufania. Uczącą, że otaczający świat nieustannie na ciebie dybie, nigdy nie przepuści okazji, aby wyrządzić ci zniewagę, przykrość lub krzywdę. Że tylko czeka, by natychmiast dobrać się do twej gołej dupy."

:lol: :clap:
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Wto 19:47, 03 Paź 2006  
Feainne
Romanusowa
Romanusowa


Dołączył: 03 Cze 2005
Posty: 2759
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z Verden


To... gramy dalej:D

"Sporo ludzi sławnych w owym czasie pomarło. Ha, pewno i urodziło się wielu, ale jakoś tak jest, że daty narodzin dziwnym trafem w kronikach się nie zapisują i za cholerę nikt ich nie pamięta, za wyjątkiem, może matek i za wyjątkiem tych przypadków, gdy noworodek miał dwie głowy albo dwa przynajmniej kutasy."

„Wiecie zaś (...) po czym poznać, że czas jest historyczny? A po tym, że dzieje się bardzo dużo i bardzo szybko.”
- Jakoś tak lubię ten cytat. Już po pierwszym przeczytaniu zapadł mi głęboko w pamięć.

„Pax! – wrzeszczał, bijąc. – Pax! Vobiscu! Miłuj bliźniego swego! Proximilm tuum! Sicut te ipsum! Skur*ysyny!”
XD

“- Ha. Ale jeśli tak twierdzicie... A cóż to jest? John Garara, Generall... Historie... of plantes... Ciekawe po jakiemu to, po żydowsku chyba.”
<głupawka>

„Biskup Konrad wielce cięty jest na cudzołożców, pewnie, hehehe, nie lubi konkurencji, hehehe.”

„- Komuż to wraz z moim Belzebubem pomogliśmy?
- Rabbi Hiram (...) z Brzegu.
- Dorota Faber.
- Lancelot z Wozu. – Reynevan, mimo wszystko, nie miał jakoś zaufania. Urban Horn parsknął znowu, wzruszył ramionami.”

„- Jak ja mogę wątpić? Toć to już chyba dziesiąty z rzędu pan papież mówi o tym... Tedy musi to być prawdą, ani chybi...”
W kontekście to fajne jest ^^

„Wiejący od wzgórz zefirek przynosił upojne wonie – już to jaśminu, już to czeremchy. Już to gówna – było widać w okolicy ludzkie sadyby.”
- W tym momencie parsknęłam. Szczęście, że nic wtedy nie piłam, ani nie jadłam XD
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pią 13:26, 06 Paź 2006  
Milva
Córka Piasta
Córka Piasta


Dołączył: 02 Paź 2006
Posty: 1153
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z szafy


Następne cytaty :) .

" Odziana w jasnofioletową suknię towarzyszka rycerza jechała po damsku na pięknej skarogniadej klaczy i nie nosiła - o dziwo- żadnego nakrycia głowy , wiatr swobodnie igrał w jej złotych włosach. Przejeżdżając obok, kobieta uniosła głowę, uśmiechnęła się leciutko i obdarzyła zagapionego na nią Reynevana spojrzeniem tak zielonym i wymownym, że chłopiec aż zadrżał.
-Oj-powiedział po chwili Zawisza. - Nie umrzesz ty, ty chłopaczku, śmiercią naturalną. "
Ciekawe, czy ta przepowiednia się spełni...
" ... Wszyscy u nich takie gwiazdowiedy, u Koppirnigów. Nwet ten najmłodszy, maluśki Mikołajek, co to się ludziska śmieją, że pierwsze jego słowo było "mama", drugie "papu", a trzecie "heliocentryzm"
:lol:
"Szarlejowi udało się zaś przywabić resztkami jedzenia i oswoić wielkiego szczura, którego nazwał Marcinem, na cześć, jak się wyraził, obecnie urzędującego papieża. Niektórych pensjonariuszy Narrenturmu żart ten rozbawił, inni byli oburzeni. W równej miesze na Szarleja, co na Horna, który ochrzczenie szczura skomentował odzywką : "Habemus papam".
*padła**idzie się turlać* XDDD

"-Siedziałeś pod kluczem na klasztornej pokucie. Prawda?
- Prawda.
- I cóż?
- I nic - twarz Szarleja nie drgnęła. - Nuda. Każdy dzień taki sam. W kółko. Matutinum, laudesy, pryma, tercja, potem na Barnabę, seksta, nona, potem na Barnabę, nieszpory, collationes, kompleta, na Barnabę..."

"Pilnować - warknął zwyczajowo. - Nie zgubić. Nie będę potem szukał po całym parkingu."

"Garbarze k..rwiarze
d..ę wyprawili.
Szewcy skur..syny
buty z niej zrobili!"

"- Panowie - powtórzył Szarlej, wolno, cierpliwie i dobitnie jak dzieciom - Panowie raczą sobie stąd pójść. I zająć czymś dla siebie zwykłym. Sodomią, dla przykładu."
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Sob 22:36, 07 Paź 2006  
Ettariel Ancalimë
(Nie)legalna Wampirzyca
(Nie)legalna Wampirzyca


Dołączył: 06 Cze 2005
Posty: 1951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z Haremu Aëlvego


"Także proch strzelniczy nie był, jak się wyjaśniło, równy prochowi (...). Proch musiał być rownież dokładnie granulowany - jaśli nie był, rokładał się w transporcie: (...). Stabilny i łatwo zapalny granulat otrzymywano poprzez zraszanie mielonego prochu, ludzkim moczem, przy czym najlepsze efekty dawał mocz ludzi dużo i często pijących. Nie dziwota tedy,że proch wytwarzany w Polsce cieszył się na rynku zasłużenie dobrą renomą, a polskie młyny prochowe zasłużoną sławą."
XDD

"-Tak więc zostaliście bez pociechy duchowej?
-Jest wódka."
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pią 18:28, 24 Lis 2006  
Feainne
Romanusowa
Romanusowa


Dołączył: 03 Cze 2005
Posty: 2759
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z Verden


[Szarlej]
„- Jakie podszywanie? Jestem duchownym. I egzorcystą. Jest to sprawa wiary, a ja wierzę. W to, że mi się uda.”

„- Reynevan – Szarlej odwrócił się gwałtownie. – Myślże, do diabła, pozytywnie.
- Właśnie to robię. Myślę, że to się źle skończy.”

„- Nie suknia czyni człowieka, (...) lecz ludzka godność. Ale tylko człowiek dobrze ubrany czuje się prawdziwie godnie”.

„- Z czego (...) płyną dwa wnioski. Primo: nigdy nie ufaj i nigdy nie wierz w intencje. Secundo: jeśliś sam wyrządził komuś przykrość lub krzywdę, nie gryź się tym. Byłeś zwyczajnie szybszy, zadziałałeś prewencyjnie”.

„- Przyjrzyjcie mi się uważnie i odpowiedzcie z ręką na sercu: chcielibyście tak wyglądać?
- Nie chcielibyśmy – odpowiedział rozbrajająco szczerze Szarlej. – Pod niewłaściwym jednak adresem zanosisz pretensje, kumotrze. Twój wygląd zawdzięczasz bezpośrednio twym mamie i tacie. Pośrednio zaś Stwórcy, choć wiele zdaje się temu zaprzeczać”.

„- Reinmar! – jeden z potrąconych, miast, jak inni, poczęstować „skur..synem” powitał go imieniem od chrztu”.

„Podejrzewano – nie bez podstaw – że Polakom kaliksytńska sprawa malowniczo zwisa. Twierdzono, że zostali, bo, primo, wracać nie mieli dokąd i do czego. Do Czech pociągnęli już jako ścigani przez sądy i sekwestry utracjusze, teraz na domiar ciążyły na nich wszystkich, z Korybutem włącznie, klątwy i infamie. Że, secundo, wojując w Czechach, liczą wyłącznie na obłowienie się, na zdobycie łupu i majątku. Że, tertio, nie wojują, bo korzystając z nieobecności wojujących Czechów, pieprzą ich żony.
Wszystkie te twierdzenia były prawdziwe”.

„- Teraz, gdy czas taki... – Urwał, zgodnie ze zwyczajem. Ale Polacy nie mieli zwyczaju przestrzegać zwyczajów”.

„- Jak się nazywasz?
- Jak ci powiem, to mnie wypuścisz.
- Nie.
- To odpie..dol się.”

„- Nie pytam – wycedził na stronie Szarlej – azali nazwiska tych panów są prawdziwe, azali to przydomki. {...} A co za hałastra stoi tam, w szeregu? Co to za Cherethi i Felethi? Co to za Wuj, Ch..j, Sztos i Sraczka?”
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Sob 14:21, 25 Lis 2006  
Milva
Córka Piasta
Córka Piasta


Dołączył: 02 Paź 2006
Posty: 1153
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z szafy


No, to kilka perełek z LP :wink: ...
"Dzięki Ci Panie, wzniósł oczy sir John Fastolf. Dzięki wam, wozy. Chwała wam, mężni azjatyccy Bohemianie, chwała ci, wodzu Sheeshka, choć imię twe pogańskie, twój wojenny wielki. I'll be damned, chwała i mnie, sir Johnowi Fastolfowi. Szkoda, że Bardolf i Pistol nie mogli tego widzieć, oglądać dnia mojej wiekopomnej wiktorii. Ha, ta bitwa, stoczona pod Rouvray w sobotę przed pierwszą niedzielą postu Anno Domini 1429, po wieczność słynąć będzie jako Bitwa o Śledzie. A o mnie...
O mnie będą pisać sztuki dla teatru."

"Zbliża się koniec świata i kres istnienia wszelakiego... Innymi słowy: nie jest, kurde, dobrze."

"- Ząbki nie dokuczają? - z pełnym nadziei uśmiechem zatarł ręce golibroda. - może coś wyrwiemy?
- Nie dziękuję. - Reynevan wzdrygnął się lekko na widok kleszczy w różnych rozmiarach, dekorujących ściany balwierni. Kleszczom towarzyszyła nie mniej imponująca kolekcja brzytew, nożyc, nożyków i noży"
Strasznie sympatyczne miejsca musiały być z tych łaźni i balwierni :P . Zresztą w Londynie, do roku 1306 bodajże, każdy balwierz wystawiał na witryny swojego "zakładu" miskę świeżej krwi... :roll: . Pycha :| .

"Reynevan przedramieniem przegiął mu głowę w tył i nożem poderżnął gardło " :wink:

" Kamraci kudłatego, w liczbie trzech, zarechotali. Jeden brzuchem popchnął Achillesa Czibulkę. Ten dla odmiany śmierdział postnie. Rybą.
- Gospodarzu - skinął Reynevan. - Piwo dla tych panów. Po kuflu.
- Po kuflu? - wycharczał mu w twarz kudłaty. - Po kuflu? Odrzańskiego rybaka obrażasz? Człowieka pracy? Antałek staw, ty ciulu! Ty bucu! Ty mendo miastowa!
- Odejdź, dobry człowieku - zmrużył lekko oczy Reynevan. - Oddal się. Zostaw nas w spokoju.
- Bo co?
- Nie wódź mnie na pokuszenie.
- Czegooo?
- Ślubowałem nie bić ludzi w poście."
Ależ się ten Reinmar ostry zrobił xD . :clap:

"Paszko Rymbaba obejrzał się.
- Reinmar! - zawołał żałośnie. - A ja? Wybaw i mnie!
- Nie, Paszko .
- A czemu>
- Zakazali."

No, na razie starczy :wink: .
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Wto 19:21, 02 Sty 2007  
Milva
Córka Piasta
Córka Piasta


Dołączył: 02 Paź 2006
Posty: 1153
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z szafy


A ja spisałam najfajniejsze cytaty z N :P . Dość sporo tego... Wypiszę te, które się nie powtarzają.

" Koniec świata nie nastąpił. Świat nie zginął i nie spłonął. Przynajmniej nie cały. Ale i tak było wesoło."

" Umarł także Jakub Pęczak zwany Rybą, młynarz spod Bytomia. Ha, przyznać trzeba, że krzynę mniej sławny i znany od wyżej wymienionych, ale z tą nad nimi przewagą, żem go znał osobiście i nawet pijał z nim. A z owymi wcześniej wymienionymi - jakoś nie trafiło się. "

" - Poszli won! - zaryczał Wolfher, strzelając z bykowca. - Won, golone pały, won do brewiarza, do modlitwy! Nie mieszać się do spraw rycerskich, bo bieda wam będzie, czarnuchy! "
Taaak. I tu wychodzi na światło dzienne odwieczny konflikt międzyklasowy :P.

" - (...) O! Causae et curae, napisane przez Hildegardę z Bingen. Pewnie czarownica, ta Hildegarda!"

" Nie próbuj - syknął [Horn]- ze mną tych sztuczek, pater. Nie bądź, ku*wa, taki Bernard Gui. (...) Gdy poczuję się zagrożony, zwyczajnie dam ci w łeb i wrzucę do wykrotu. A w Strzelinie powiem, że4ś po drodze umarł na nagłe zagrzanie krwi, na przypływ fluidów i humorów."
;))))
Ilekroć czytam, czy oglądam "Imię róży", staje mi przed oczami ta scena ;P .

"- Twoje izraelickie plemę, rabbi - ciągnął kanonik - z upodobaniem i uporem dostarcza motłochowi pretekstów. Już to dżumy epidemię wywołacie, studnie zatruwszy, już to dzieweczkę niewinną chrześcijańską zamęczycie, już to z dziecięcia krew na macę spuścicie. Kradniecie i bezcześcicie hostie. Trudnicie się bezecną lichwą, a z dłużnika, który waszych złodziejskich procentów nie może spłacić, żywe mięsa kawałki wyrzynacie. I różnym innym plugawym procederem się paracie. Jak mniemam."
;))) No tak. Standardowe podejście do narodu Żydowskiego, jakim charakteryzowało się średniowiecze ;PP. I nikomu głowy nie zaprzątał jakiś tam antysemityzm. Prawidłowo! ;)

" - Ojcze Ottonie?
- Słucham?
- Kim jest ten człowiek od strzegomskich karmelitów?
Otto Beess milczał przez chwilę.
- Kimś - powiedział wreszcie - dla kogo nie ma rzeczy niemożliwych."
Tia :P . Krótka, zwięzła i jakże trafna charakterystyka Szarleja.

A ja zawsze uśmiecham się ( z politowaniem chyba ) czytając to:

"A Adela w skok w noc, na siwej klaczy, z powiewającym warkoczem...
Zaraz, zreflektował się. Adela nie nosi warkocza.
Muszę się opanować, pomyślał trzeźwo, popędzając ogierka. Nikoletta, amazonka z jasną jak słoma kosą, nie znaczy wszak dla mnie nic [;))]. Owszem, ocaliła mnie, odciągnęła pościg, odwdzięczę się za to przy sposobności. ba, do nóg padnę. Ale kocham Adelę i tylko Adelę [;)))], to Adela jest panią mego serca [;)))))] i mych myśli, myślę tylko o Adeli, w ogóle nie zaprząta mnie ni ten jasny warkocz, ni to błękitne wejrzenie spod sobolowego kołpaczka, ni te malinowe usta, ni te kształtne uda obejmujące boki siwej klaczy..."
xDDDDD Jaki on jest głupi...

"- A co na to biskup?
- Głową kiwał.
- Głową kiwał - powtórzył kanonik, też kiwając. - No, no. Konrad, Piast oleśnicki. Głową kiwał.
- Kiwał, wielebny ojcze."

"- Jak mam cię zwać? Ojcem? bratem?
- Zwij jak chcesz. Choćby wujem. Jest mi to głęboko obojętne."

" Szarlej zaskoczył Reynevana totalnie i z kretesem.
Niedawny demeryt i więzień, jeszcze przed chwileczką fascynująco tajemniczy, zasępiony i dostojnie milczący, teraz ryknął nagle homeryckim śmiechem, dał jeleniego susa w chwasty i przez chwilę tarzał się wśród zieleni niczym źrebak, przez cały czas rycząc i śmiejąc się na przemian. Wreszcie na oczach osłupiałego Reynevana jego niedawny spowiednik machnął kozła, zerwał się i uczynił w stronę bramy wielce obelżywy gest na zgiętym łokciu. Gest poparty został długą litanią krańcowo nieprzyzwoitych przekleństw i wyzwisk. Kilka dotyczyło przeora personalnie, kilka strzegomskiego klasztoru, kilka zakonu karmelitów jako całości, kilka miało wymiar ogólny.
- Nie sądziłem - Reynevan uspokoił konia, spłoszonego występem - że tak tam było ciężko.
- Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. - Szarlej otrzepał odzienie. - To po pierwsze. Po drugie, powstrzymaj się łaskawie od komentarzy, przynajmniej chwilowo. Po trzecie, pospieszajmy do miasta.
- Do miasta? A po co? Myślałem...
- Nie myśl."
;)))) Cały Szarlej.


Reszta cytatów później.
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Sob 19:46, 06 Sty 2007  
Milva
Córka Piasta
Córka Piasta


Dołączył: 02 Paź 2006
Posty: 1153
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z szafy


Kolejna porcja :P.

Znowu Szarlej :) :

" Oczy Szarleja, zielone jak szkło butelki, były bardzo dziwne. Gdy się w nie spojrzało, dłoń machinalnie sprawdzała, czy sakiewka jest na miejscu, a pierścień na palcu. Myśl z niepokojem biega ju pozostawionym w domu żonie i córkach, a wiara w cnotę niewieścią obnażała całą swą naiwność. Nagle traciło się wszelkie nadzieje na zwrot pożyczonych pieniędzy, pięć asów w talii do pikiety przestawało dziwić, autentyczna pieczęć pod dokumentem zaczynała wyglądać cholernie nieautentycznie, a drogo kupionemu koniowi zaczynało dziwnie rzęzić w płucach. To właśnie się czuło, gdy patrzyło się w butelkowo zielone oczy Szarleja."

"- Jak chodzisz, żłobie? Gdzie z tą chabetą? Tu jest miasto, nie twoja zafajdana wiocha!
(...)
- Jezu Chryste i wszyscy święci! - powtórzył galant wywijając laską młynka. - Cóż za chamstwo na tym Śląsku, cóż za sprosna dzicza! Czy ktoś ich kiedyś nauczy kultury?
- Trzeba będzie - powtórzył drugi z identycznym galijskim akcentem - samemu wziąć na się ten trud i wprowadzić ich do Europy.
- Racja - zawtórował trzeci modniś, w błękitno-czerwonych mi-parti. - Na początek w ramach wprowadzania wygarbujemy po europejsku skórę temu tu prostakowi. Nuże, panowie, do kijów! I niech się nikt nie leni!
- Hola! - krzyknął właściciel piwnej ławki. - Bez burd, panowie kupcy! Bo straż zawezwę!
- Zawrzyj gębę, śląski ćwoku, bo i ty oberwiesz.
(...)
Szarlej, który przyglądał się zajściu z umiarkowanym zainteresowaniem, odstawił kufel i nie spiesząc się podszedł.
- Dosyć zabawy.
Galanci obejrzeli się - i jak na komendę ryknęli śmiechem. Faktycznie, Reynevan musiał przyznać, w swym kusym i pstrokatym odzieniu
demeryt nie prezentował sie najdostojniej.
- Chryste Panie - parsknął pierwszy galant, pobożny widać - Ależ pocieszne figury spotyka się na tym krańcu świata!
- To jakiś miejscowy błazen - ocenił drugi. - Widać po cudacznym stroju.
- Nie suknia zdobi człowieka - odrzekł zimno Szarlej. - Odejdźcie stąd, łaskawcy.
- Coo?
- Panowie - powtórzy Szarlej, wolno, cierpliwie i dobitnie, jak dzieciom. - Panowie raczą sobie stąd pójść. I zająć czymś dla siebie zwykłym.
Sodomią dla przykładu. W przeciwnym wypadku, zostaną panowie obici, i to gruntownie. Zanim którykolwiek z panów zdąży wymówić credo in Deum patrem omnipotentem.
(...)
Jeden z modnisiów upadł na kolana, pochyliwszy głowę niemal do ziemi, charczał i jeden po drugim wypluwał w błoto zęby.Drugi siedział i krzyczał. Otworzywszy usta na pełną szerokość krzyczał i płakał, cienko, modulowanie, nieustannie, zupełnie jak długo nie karmione niemowlę. Własny puginał wciąż trzymał w dłoni, a nóż kolegi tkwił mu w udzie, wbity aż po złoconą gardę.
Szarlej spojrzał w niebo, rozłożył ręce gestem znaczącym "a nie mówiłem". Zdjął swój śmieszny przyciasny kubraczek. Podszedł do plującego zębami. Zręcznie chwycił go za łokieć, poderwał, ucapił za rękawy i kilkoma precyzyjnymi kopniakami wykopał galanta z watowanego kabata. Po czym sam się weń ustroił.
- Nie suknia czyni człowieka - rzekł, przeciągając się z lubością - lecz ludzka godność. Ale tylko człowiek dobrze ubrany czuje się prawdziwie godnie."
:wink: :P :lol: :clap:

"-Nie chciałbym - rzekł [Szarlej], grzebiąc patykiem w ogniu - by sam miły początek naszej znajomości skaziły niedomówienia i nieszczerości. Szczerze, bez ogródek powiem ci tedy, Reinmarze, że twój plan wart jest tego jedynie, by wsadzić go psu w dupę."
xDDDDDD

"-(...)Opowiadał mi całkiem niedawno naoczny świadek.
- Wiarygodny?
- Wręcz przysłowiowo."
Wiadomo, o kim mowa :lol: .

"- Wolę Turków niż krzyżowców. Turcy, gdy idzie o mordowanie, nie dorastają krzyżowcom do pięt."
Święta prawda :] .

"Reynevan puścił konia ku przydrożnym trawom, sam popatrzył na słońce.
- Wschód - zaryzykował - jest tam. tedy nam raczej trzeba tędy.
- Nie mędrkuj - uciął Szarlej - Właśnie badam ślady i ustalam, którędy odbywa się główny ruch. I stwierdzam, że my musimy... tędy.
Reynevan westchnął, albowiem Szarlej wskazał dokładnie w tę samą stronę co i on."

"- Prawda, Reinmarze? Jak myślisz?
- Ja nie myślę."

xDDD
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Sob 21:59, 24 Lut 2007  
Milva
Córka Piasta
Córka Piasta


Dołączył: 02 Paź 2006
Posty: 1153
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z szafy


Lecimy dalej.


"Zerwała się nagle, doskoczyła do okna.
- Hej, ty! - wrzasnęła. - Tak, ty! Łajzo jedna! Kulfonie zołzowaty! Kutasie krzywy! Jeszcze raz uderzysz konia, a każę cię nim po majdanie włóczyć!"
Dzierżka rozwala xD .

"(...) Zaklinam cię najokropniejszym z imion : imieniem przemożnego i straszliwego Semaphora!
Semaphor nie poskutkował lepiej niż Phul i Shmul. Nie dało się tego ukryć. Szarlej też to widział.
- Jobsa hopsa, afia, alma! - zakrzyczał dziko. - Melach, Berot, Not, Berib et vos omnes! Hemen etan! Hemen etan! Hau! Hau! Hau!
Zwariował, pomyślał Reynevan. A nas zaraz zaczną bić. Zaraz połapią się, że to wszystko bezsens i parodia, przecież aż tacy głupi być nie mogą. Zaraz skończy się to wszystko strasznym biciem.
Szarlej, spocony już jak cholera i zdrowo zachrypnięty, przyciągnął jego wzrok i mrugnął z aż nadto czytelną prośbą o wsparcie, prośbę poparł dość gwałtownym, choć ukradkowym gestem.
Reynevan wzniósł oczy ku sklepieniu. Wszystko, pomyślał, starając się przypomnieć sobie stare księgi i rozmowy z zaprzyjaźnionymi czarownikami, wszystko jest lepsze od "hau-hau-hau!"
- Hax, pax, max! - zawył, wymachując rękami. - Albeor super aberer! Aie Saraye! Aie Saraye! Albedo, rubedo, nigredo!
Szarlej, oddychając ciężko, spojrzeniem wyraził mu wdzięczność, gestem nakazał kontynuować. Reynevan nabrał powietrza w płuca.
- Thumor, rubor, caloe, dolor! Per ipsum et cum ipso, et in ipso! Et cum spiritu tuo! Melach, Malach, Molach!
Zaraz będą nas bić, pomyślał gorączkowo, a może nawet i kopać. Zaraz, za małą, za tycią chwilę. Nie ma rady. Trzeba iść na całość. Na arabski.
Stój przy mnie Averoesie. Ratuj, Avicenno.
- Kullu-al-szaitanu-al-radżim! - wrzasnął. - Fa-anasahum Tarisz! Quasura al-Zoba! Al- Ahmar, Baraquan al-Abayad! Al-szaitan! Khar-al-Sus! Al ouar! Mochefi al relil! El feurdż! El feurdż!"
* brakuje jej emotki umierającej ze śmiechu * Zgon. Po prostu zgon xDDD .

"- Bravo - rzekł Samson Miodek. - Bravo, bravissimo. Rzeczywiście robi wrażenie.
Nie tylko Gutenberg, ale i Schottel oraz Unger otwarli usta. Jasny było, że mniej zdziwiłoby ich, gdyby odezwał się kot, podwórkowa statua świętego Łukasza albo malowany Sebastian z wielkim fiutem."

"- Wo...- zachłysnął się Reynevan. - Woreczek?
- Woreczek.
- Cóżeś to nagle posiniał, Reinmarze? - udał troskę Szarlej. - Cóżeś to, niezdrów może? Wszak zawsześ twierdził, że wielka miłość żąda poświęceń. Mówi się wybrance: wolę cię niźli królestwo, niźli sceptr, niźli zdrowie, niźli długi wiek i życie... A woreczek? Woreczek to drobiazg."
:P Szarlej parafrazuje słowa Ketlinga z "Pana Wołodyjowskiego". To o tej miłości. Kolejne nawiązanie do Sienkiewicza :).

"... i ty paniczu von Hagenau. Nawiasem, czyście jaki potomek tego sławnego poety?
- Nie."

"Hagenau, hmm... Potomek jaki tego sławnego poety?
- Nie.
- Aha..."

:lol:

"- (...) Jak się wam odwdzięczę?
- Pomyślimy o tym - obiecał Szarlej. - Na razie zaś... Zsiądź z konia.
Reynevan usłuchał. Wiedział, czego się spodziewać. Nie pomylił się.
- Reynevanie z Bielawy - powiedział Szarlej głosem dostojnym i uroczystym. - Powtarzaj za mną: Jestem durniem!
- Jestem durniem...
- Głośniej!
- Jestem durniem! - dowiadywały się zamieszkujące okolicę, a budzące się właśnie stworzenia boże: myszy badylarki, ropuchy, kumaki, chomiki, kuropatwy, trznadle i kukułki. ba, nawet muchołówki żałobne, krzyżodzioby świerkowe i salamandry plamiste.
- Jestem durniem - powtarzał za Szarlejem Reynevan. - Durniem patentowanym, idiotą i błaznem godnym zamknięcia w Narrenturmie! Cokolwiek wymyślę, okazuje się szczytem głupoty, cokolwiek uczynię, szczyty te przekracza. Solennie przyrzekam, że się poprawię.
- Szczęściem dla mnie - toczyła się po mokrych łąkach poranna litania. - szczęściem całkiem niezasłużonym, mam przyjaciół, którzy nie zwykli zostawiać w biedzie. Mam przyjaciół, na których zawsze mogę liczyć. Albowiem przyjaźń...
Słońce wzniosło się wyżej i złotym blaskiem zalało pola.
- Przyjaźń to rzecz piękna i wielka!"
Święta prawda. A, no i świetna charakterystyka Reynevana :wink: .

"- Przyjemny kraj - ocenił Samson Miodek. - Pracowita, dostatnia dziedzina [ o Ziębicach ].
- I praworządna - Szarlej wskazał na szubienice, uginające się pod ciężarem wisielców. Obok, ku radości wron, kilkanaście trupów gniło na palach, bielały też kości na kołach.
- Prawdziwie! - zarechotał demeryt. - Widać, że prawo tu prawo znaczy, a sprawiedliwość sprawiedliwość.
- Gdzie sprawiedliwość?
- Tu, o.
- Ach.
- Stąd też - gderał dalej Szarlej - bierze się dostatek, jakże słusznie przez ciebie, Samsonie, zauważony. Zaiste, takie miejscowości godzi się odwiedzać w celach sensowniejszych niźli ten, co nam przyświeca. Dla przykładu, by oszwabić, wykiwać i w butlę nabić któregoś z dobrze sytuowanych mieszkańców tej dziedziny, co nie byłoby trudne, jako że dobrobyt masami wręcz rodzi kpów, frajerów, naiwniaków i durniów."
Niee... :lol: . Ja nie mogę. Szarlej na prezydenta xDD .

"- Potomek może - rysy bobrowego kolektora złagodniały odrobinę - tego słynnego poety?
- Nie."

"- To znaczy - Szarlej spojrzał na niego z lekkim pobłażaniem - dokładnie to, co myślicie. Zakładając, że myślicie.
- Że pieniądze zagrabiono?
- Brawo.
Buko milczał czas jakiś, cały ten czas coraz to bardziej czerwieniejąc.
- Ku*wa! - wrzasnął wreszcie. - Boże! Widzisz i nie grzmisz? DO czego to doszło! Upadły, ku*wa, obyczaje, zginęła cnota, umarła poczciwość! Wszystko, wszystko, zagrabią, zrabują, ukradną! Złodziej na złodzieju i złodziejem pogania! Łobuzy! Szelmy! Łajdaki!
- Łotry, na kocioł świętej Cecylii, łotry! - zawtórował mu Kuno Wittram. - Chryste, że też nie spuścisz na nich plagi jakiej!
- Świętości, sku*wysyny, ani uszanują! - ryknął Paszko Rymbaba. - Toć dudki, co je wiózł kolektor, na cel zbożny były!"

"Ninie moja to narzeczona, wkrótce małożna, rzecz załatwiona! Ha, ha, alem zrymował, kurde, jak jaki poeta! [ Paszko ] "
xDD
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Śro 22:08, 21 Mar 2007  
Milva
Córka Piasta
Córka Piasta


Dołączył: 02 Paź 2006
Posty: 1153
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z szafy


[Notker Weyrach]
" - Pan Huon ma trochę racji, iście kiepski nam wypadł dzionek. Może więc choć zakończyć go jakimś lubym akcentem? Weźmy dziewki, znajdźmy jaki stóg, coby było miękcej, i tam je obie zdupczym pospołu."
Tia. Raubritterzy :P .

" - A ten chłystek to Reinmar von Hagenau.
- Ach. Potomek tego sławnego poety?
- Nie."

"Na Szarleja skoczył de Tresckow, na Tresckowa Kuno Wittram, na Wittrama Samson, na nich Weyrach, na nich zalany krwią Buko, na nich Hubercik. Wszyscy zakotłowali się na podłodze, tworząc coś na kształt Laokoona z najbliższą rodziną."
:lol: Już sobie to wyobrażam...

[Szarlej i Reynevan]
"- Potrzebne nam środki zgromadzimy innym sposobem.
- Jakim, ciekawe
- A choćby i sprzedając ten oto misternej roboty dzbanek.
- Srebrny. Skąd go masz?
- Chodziłem po smatruzie, oglądałem kramy, a dzbanek nagle znalazł się w mojej kieszeni. Ot, zagadka."

[Horn i Reynevan]
"- Jesteś cały? Jak się czujesz?
- Świetnie. Wręcz promiennie. Pewnie blask słoneczny bije mi z dupy. Zajrzyj i sprawdź. Bo mnie trudno."
:P

"- Krucjata?
- Nie. Łupieska rejza.
- To przecież - uśmiechnął się Szarlej - dokładnie to samo.
- Oho - parsknął Horn. - Miałem zapytać, za co szanowny pan siedzi, ale już nie zapytam."

"- Hej! - krzyknął [Szarlej] za odchodzącym Reynevanem. - Nie zapomnij! Czterdzieści i osiem!
- Co?
- Suma liter w słowie "Apollyon"! Pomnożona przez sumę liter w słowie "kretyn"!

"- To jest talizman Mersilde - rzekł z dumą Circulos. - Przemyciłem go tu, ukrywszy. Obejrzyj. Śmiało.
Reynevan wyciągnął rękę, ale cofnął ją szybko. Zaschnięte, ale wciąż wyraźne ślady na talizmanie zdradzały miejsce, w jakim był ukrywany."

"- Wpadliśmy w bezdenne gówno - Szarlej napiął i uzbroił kuszę. - A tyle sobie obiecywałem po Węgrzech. Taki miałem, ku*wa, apetyt na bográcsgulyás."
xDDDDDD

"- Co sądzisz - mruknął Reynevan - o jego radzie?
- Mam inną - odmruknął Szarlej. - Gdy się za ciebie ostro wezmą, mów. Zeznawaj. Syp. Wydawaj. Kolaboruj. A bohatera zrobisz z siebie później. Spisując wspomnienia."
Z cyklu - sentencje życiowe Mistrza Szarleja.

"Mimo tego nie lubili ich nawet czescy towarzysze broni [ o Polakach]. Czy można było lubić typków, którzy parskali, słysząc, że ich czescy towarzysze broni noszą nazwiska Picek ze Psikous czy Sadlo ze Stare Kobzi? Którzy dzikim śmiechem reagowali na miana takie jak Cvok z Chalupy czy Doupa z Zasady?"

[Reynevan i Szarlej]
"- (...) Wszystko wspólne! Komunizm! Czyż to nie brzmi pięknie?
- Dawno nie słyszałem czegoś równie pięknie brzmiącego."
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Forum Miasteczko Verden Strona Główna -> Świat mistrza ASa -> Perełki [N] Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 1 z 1  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

   
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin