Forum Miasteczko Verden Strona Główna   Miasteczko Verden
- Witaj w Miasteczku, gdzie fantastyka miesza się z rzeczywistością. W krainie buraczówką płynącą i zielskiem rosnącą.
 


Forum Miasteczko Verden Strona Główna -> Świat mistrza ASa -> "Lux perpetua" [N] Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10, 11, 12  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
Czy masz zamiar kupić czy wypożyczyć w późniejszym czasie "Lux perpetua"?
Kupię! *śmiech szaleńca*
66%
 66%  [ 8 ]
Być może dostanę...
0%
 0%  [ 0 ]
Wypożyczę z biblioteki
25%
 25%  [ 3 ]
Pożyczę od kogoś
8%
 8%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 12

  Post  - Wysłany: Pią 9:12, 17 Lis 2006  
Almare
Awanturnik
Awanturnik


Dołączył: 30 Paź 2006
Posty: 370
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zamek Królewski na Wawelu


Skończyłam dzisiaj w nocy i pogrążam się w coraz głębszej depresji...:( To nie jest normalne... W nocy, pod postacią sennych koszmarów wraca do mnie to, co przeczytałam, z tą drobną różnicą, że sama tam jestem... Patrzę na to, umieram ze strachu i obrzydzenia, widząc np. śmierć Douce von Pack między skrzydłami młyńskiego wiatraka... Nie mówię, że nie zasłużyła, bo jej się należało... Ale lepiej się o tym czyta, niż potem przeżywa, choćby we śnie...:( A Birkart! Birkarta niecierpię, nieznoszę, nienawidzę, nie toleruję i nie uznaję! Sybilla zrobiła to, co należało. Tylko, że odczuwam pewien niedosyt. Bo po tym, co Pomurnik zrobił Jutcie, byłabym skłonna uśmiercić go w nieco bardziej wymyślny sposób...:P Jak np. Husyci w BB pewnego księdza... Nie będę wnikać w szczegóły... No, mimo wszystko AS Birkarta załatwił po mistrzowsku... I to mi się podobało...
A śmierć Jutty... Teraz, kiedy znam szczegóły, to bym tą wredną Kundrie normalnie powystrzelała! Bo w końcu Pomurnik od niej dostał tę raczkę... A zresztą i tak ona go wychowała w tym okrucieństwie i chamstwie... Za nogi na pal!!! I znowu zeszłam na temat Birkarta, a chciałam o Nikoli napisać...
Pod koniec 23 rozdziału, jak Parcifal jechał z Ofką przez Wrocław AS napisał że wyglądał jak Tristan ze swą Izoldą i jak Alkasyn w objęciach ukochanej Nikoletty... To był perfidny chwyt z jego strony... Bo ja przy tym wybuchnęłam takim strasznym płaczem, *wyje na cały głos*, że moja mama o pierwszej w nocy przybiegła sprawdzić, co mi się dzieje... A najgorszy jest moment, w którym to umieścił. Bo ja się już zdąrzyłam w miarę uspokoić po śmierci Jutty, po grabieży na Jasnej Górze i w ogóle po tych wszystkich okropnościach, które mi się potem śniły, aż tu nagle wszystko wraca... Poza tym, ten Alkasyn i Nikoletta zupełnie mi tam nie pasowali... Dla mnie na zawsze Reynevan zostanie Alkasynem, a Jutta Nikolettą...:(
Najbardziej to mi żal Reinmara... Jak mówił, że nie może się golić, bo mu mydło zasycha na twarzy, a on patrzy na nadgarstki i chce podciać sobie żyły... Tożto jest straszne... I jak sobie wyobrażam co czuł, kiedy Jutta umierała, a on - lekarz, medyk i czarodziej!!! - nie mógł jej pomóc... Mógł tylko skrócić jej cierpienia... Tu AS przegiął... Nie wiem, co chciał tym osiągnąć, naprawdę... Pozostaje mi się tylko z tym pogodzić... Ale i tak jeszcze przynajmniej przez tydzień będę miała głęboką depresję i nie będę mogła zajrzeć do żadnej książki...
Co do samej LP-książka fajna, fajna, zwłaszcza początek... I niektórzy nowi bohaterowie-Rixa na przykład:D Niektóre wątki mocno naciągane (ten ze śmiercią Samsona, dajmy na to. No i śmierć Nikoli... A, zauważyłam, że do tej pory z każdej opresji Jutta wychodziła bez szwanku, tak łatwo i prosto... Aż tu nagle dopada ją Grellenort... A przecież to nie jest pierwsze spotkanie z nim... Jak mówię, naciągane), ale niektóre rzeczywiście przyjemne:) myślę, że jak depresja mi przejdzie, to wrócę do LP i poszukam perełek, cytatów i śmiesznych tekstów...:P A teraz lecę po deprim...:(
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pią 9:59, 17 Lis 2006  
Ettariel Ancalimë
(Nie)legalna Wampirzyca
(Nie)legalna Wampirzyca


Dołączył: 06 Cze 2005
Posty: 1951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z Haremu Aëlvego


Ja nie znienawidziłam Pomurnika za to co zrobił. Raczej było mi go żal, że AS kazał mu posunąć się tak daleko dla potrzeb fabuły, bo nie było komu zabić Jutty. W końcu czarny charakter, to niech spełni swoją rolę do końca, a potem umrze. Takie jest zwykle podejście autorów książek. Pozbyć się tego złego jak najszybciej, ale wcześniej kazać mu zrobić coś, za co zostanie znienawidzony i totalnie pogrążony. Ja na przykłąd lubiłabym Vilgefortza, gdyby nie zabił Regisa. Bo był całkiem fajnym czarnym charakterem. Ale zabił, i wszystko poszło w cholerę. Podobnie jest z Birkartem, tylko że... ja nadal go lubię.
Dobrze że AS wprowadził fajne nowe postacie, typu Rixa. Dzięki temu książka jest jeszcze ciekawsza. Byli już Ślązacy, Czesi, Niemcy, Polacy... brakowało Żyda/Żydówki. No i mamy^^ Nawet Rusek się znalazł^^
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pią 11:43, 17 Lis 2006  
Birka
Mieszczuch
Mieszczuch


Dołączył: 25 Paź 2006
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: przybytek św. Dympny


Ja się zgadzam, mam pewną niechęć do Birkarta po tym co zrobił ale to w końcu wina ASa. Bo mógł to jakoś fajnie zakończyć i Jutta wcale nie musiała by umrzeć. To że zabił ją Pomurnik w tak sadystyczny sposób też jest tylko wymysłem Sapkowskiego. Teraz wszyscy nienawidzą Birkarta a ja mam co do niego mieszane uczucia. Podobał mi się w N i BB oraz na początku LP ale zdecydowanie mnie zniechęcił później. I jeszcze zwiał gdy przyszło co do czego :| AS potraktował go po chamsku wykorzystał do zabicia Nikoli a później wydał na pastwę zemsty. O dziwo nie było mi go wcale żal bo na to zasłużył ale wściekłam się na ASa że nie postarał się i nie stworzył bardziej zaskakującego, mniej oklepanego zakończenia...
Z ASem na pohybel!!
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pią 18:19, 17 Lis 2006  
Milva
Córka Piasta
Córka Piasta


Dołączył: 02 Paź 2006
Posty: 1153
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z szafy


A ja uznałam, że to koniec. Że koniec z przejmowaniem się. Że będę mieć własną wersję wydarzeń. Bo po cóż się stresować? Ile jeszcze będę myśleć o tym okropnym zakończeniu? Nie mam zamiaru dłużej się dołować.
Zakładam, że LP zakończyła się na tym, jak to Juttę przenieśli do jakiegoś klasztoru, daleeeko, daleeeko, a Reinmar wyruszył na jej poszukiwania, na dłuuuugie, dłuuugie poszukiwania, hen w obce kraje i koniec. I tak się książka skończyła. Nie wiadomo co dalej. To będzie moja wersja wydarzeń.
Takie powinno być, moim zdaniem, zakończenie książkowe. Że właściwie to nie wiadomo, jaki to naprawdę był finał. I każdy czytelnik mógłby go sobie samemu dopowiedzieć. Wolę żeby AS nie dokończył tego wątku, niż żeby już robił to na siłę i w ten sposób. Dziękuję bardzo, ale ja wolę sama sobie to wyobrazić. I każdy byłby zadowolony. Więc fajnie. I tak ma być.

EDIT.

Wiecie co? A ja się tak zastanawiam. I myślę sobie... A może to dobrze się stało? Może dobrze, że ona umarła? Bo niby ją Reinmar tak strasznie kochał etc... Ale wydaje mi się, że jej się nie dało kochać. Że można ją tylko czcić. Ona została stworzona do bycia wielbioną. Bo była ucieleśnieniem bogini. Przecież sam Reynevan to widział. Że ona nie mogła być taką cudną, idealną, kochającą żoną i ukochaną. Nie była typem żadnej Izoldy, Ginewry czy Nikoletty. Nie była żadną księżniczką uwięzioną w wieży i czekającą na rycerza na białym rumaku, który przybył ją uratować... Bo boginie nie czekają na ratunek. Przecież mamy w LP fragment, jak to Marketa wlepia w Samsona maślane, pełne miłości spojrzenie. A Bielau się zastanawia, nad tym, że przecież Jutta mu takich dowodów uwielbienia nigdy nie okazywała... Bo boginie nie są stworzone do bycia kochającymi żonami. To nie mogło się szczęśliwie skończyć. Nie mogło.
Więc to troszkę bez sensu... Tyle się Reynevan się za nią uganiał, latał za nią przez 3 tomy, a to i tak było skazane na klęskę? ASowi nie wyszły wątki miłosne. Poza Adelą może. Bo, że niby wieeelka miłość, wątek jak z romansu rycerskiego, że amor omnia vincit, blablabla. A ta miłość jakaś taka... Nagięta, trochę tak na siłę... Czy to w ogóle miłość była?
A Jutta mi się zaczyna z Danusią kojarzyć, cholera jasna...
"Gdyby ci ja miała,
skrzydełeczka jak gąska,
poleciałabym ja za Reynevanem do Śląska".
:/ Poza tym- Niby ten wątek z Weroniką i ucieczką to całkiem fajny, a z drugiej strony? Anusia Borzobohata i Oleńka Billewiczówna... Za dużo coś Sienkiewicza...
Eee, czytam jeszcze raz. Bo muszę sobie to w głowie wszystko poukładać. I wówczas to wyrobię sobie pewne zdanie na temat tej książki.
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Sob 16:51, 18 Lis 2006  
Birka
Mieszczuch
Mieszczuch


Dołączył: 25 Paź 2006
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: przybytek św. Dympny


Czy ja wiem jak to było z Juttą? Jakoś mi się nie wydaje. Co do tych spojrzeń pełnych uwielbienia to BB w klasztorze byli tam był taki tekst... nie pamiętam dokładnie ale też cosik o spojrzeniu... pełnym miłości? Chyba tak.( pamiętasz jak na obozie czytałam??) Pamiętaj też że jeśli Reinmar uważał ją za boginie to niekoniecznie taka była i było to tylko jego odczucie.
Ale z zakończniem i tak trzeba się w końcu pogodzić miałam już całkiem dobry humor to poszliśmy ze szkołą na drugą część Karola. Teraz jestem zmęczona i chce mi się spać...
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post LP. - Wysłany: Sob 17:49, 18 Lis 2006  
Adela Ziębicka
Młodszy adept magii
Młodszy adept magii


Dołączył: 13 Paź 2006
Posty: 424
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z własnego świata, bardzo wygodnie orbitującego wokół środka mej głowy


Możecie mówić, że jestem powolna, ale skończyłam LP dopiero dzisiaj rano. Ponieważ ja jakaś taka jestem, że najpierw obowiązki, a potem przyjemności. I chodzenie spać o dziesiątej (co mi się nigdy nie udaje:P). W związku z czym tak mi się przeciągło.
LP: śliczna okładeczka. Miło się do niej przytula. Trochę drogo, ale phi mi to. I do tego moja. Moja. Moja! Teraz ktoś mi musi Narrenturm kupić, bo BB już mam. A treść?
Dzisiaj już spojlery nie obowiązują, prawda? Mogę pisać normalnie?
A, pal licho. Mogą sobie i być.
Muszę powiedzieć, że Sapkowski mnie tą książką dobił. Ja się tak do niej optymistycznie nastawiłam, z taką radością przytulałam się do jej okładki. Ale kiedy przeczytałam o tej okropnej śmierci Jutty, to ja też płakałam. Cichutko i niedługo. Ale od tego czasu czuję się beznadziejnie przygnębiona, zdołowana i dziwnie obojętna na wszystko. Znielubiłam Pomurnika. Na jego śmierć patrzyłam (czytałam, ale właściwie czuję się, jakbym to widziała na własne oczy) zupełnie obojętnie, bez żalu ani radości. On nie ponosi winy. To As go zepsuł!!! <wrzeszczy> A taki był fajny. Jeszcze ta "lalunia" Douce von Pack. Jakoś też jej nie lubię.
A śmierć Jutty to był szczyt wszystkiego. Dlaczego Birkart to zrobił? Co ona była mu winna, hę??? Może on po prostu chciał się na Wrotyczusiu odegrać? GRRRRRRRRRRR!!!!!
No i biedny nasz Reinmar. Jak mi było smutno, kiedy on opowiadał Szarlejowi o tym, że nie może się ogolić, bo zaraz ma ochotę podciąć sobie żyły. I po kie licho Reynevan nie poszedł z Szarlejem? <rwie sobie włosy> Oko, dobrze, nie mam nic do Elenczy. Jest fajna. Zasłużyła sobie na to, żeby Reinmar z nią został. Ale z niewyjaśnionych powodów wolałabym, żeby ruszył z Szarlejem.
A Sybilla z Bielawy? :D To mi się podobało. Bum! I Birkartowi dziwne rzeczy się dzieją. A szczerze ubawiła mnie reakcja Wendela Domarasca na płynącego trupa Grellenorta, do tego bez oczu ;)
I ciekawam, co dalej z Szarlejem.

PS.

Feainne napisał:
Przybedę niespodziewanie jak Pomurnik, przybędę, gdy zawieje północno-wschodni wiatr ku grodu Kraka... To jest 23 listopada. Rano. Po południem mamy wyjazd:/


Morela jasna, czemu w czwarteeek???? Wtedy, kiedy ja mam lekcje 11.40-16.05 i potem włoski do 17.30???
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Sob 18:45, 18 Lis 2006  
Milva
Córka Piasta
Córka Piasta


Dołączył: 02 Paź 2006
Posty: 1153
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z szafy


Cytat:
I ciekawam, co dalej z Szarlejem. [/color]

Jak to co? Karierę porobił wśród husytów, pewno się z nimi na Węgry wybrał, Turków gromić, a potem? Potem, czyli tak gdzieś w latach '40 wybrał się do Konstantynopola :P . Na to wskazuje epilog.
Ciekawe, czy go tam Turki dorwały, czy udało mi się zwiać? Ot, choćby do Włoch? :) Ale iście szkoda, że się z Reinmarem rozdzielił ;( Taki fajny był z nich duet... I trio...
Ee, ale mnie już zaczyna depresja przechodzić. Bo się po prostu porządnie zaczęłam nad książką zastanawiać i muszę ją do końca przemyśleć. Przeczytam jeszcze raz, a potem te moje przemyślenia wypiszę. Bo na razie, to żalimy się głównie na Juttę. A jej śmierć nie jest jedynym minusem książki. Poza tym, LP ma wiele plusów :) . Bardzo wiele. Dlatego właśnie, przeczytam drugi raz. I wtedy mapiszę, co myślę.
Cytat:
Wtedy, kiedy ja mam lekcje 11.40-16.05 i potem włoski do 17.30???

No, ale jeśli Feainne odjeżdża PRZED południem, to możemy ją WCZEŚNIEJ dorwać :P . I do szkoły idealnie zdążymy... Adelciu, potem biegiem do 14 i na Królewską. I zdążymy. A kółko z polskiego to pies drapał.
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Sob 21:57, 18 Lis 2006  
Almare
Awanturnik
Awanturnik


Dołączył: 30 Paź 2006
Posty: 370
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zamek Królewski na Wawelu


Ja bardzo przepraszam... Milvo, Adelciu, czuję się odizolowana... W czwartek już będę mogła wyjść z domu, aczkolwiek do szkoły nie pójdę...:P A co do książki to przecież AS mógł skończyć nawet na zakażeniu Jutty... Nie pisać dalszego ciągu, albo jakoś inaczej rozplanować... I Pomurnik... Nienawidzę AS'a za to, że przez niego nienawidzę Pomurnika... Ale po dzisiejszej rozmowie z Milvą dostałyśmy takiej głupawy, że mnie aż brzuch ze śmiechu bolał *śmieje się do siebie na samo wspomnienie*. Bo rozprawiałyśmy o fragmentach LP, w których Magiercia mogłaby mieć nadzieję na jakieś pikantniejsze wątki...:P I tak oto znalazłyśmy:
Cytat:
Szarlej uwodzicielsko złożył usta, delikatnym ruchem przygładził włosy na skroni (...) Uwielbiam takich wdałych chłopczyków, osobliwie blondynków.


Chyba mój ulubiony fragment książki...^^
Cytat:
Reynevan i Rixa:[klerycy]- W oberży zawsze biorą jedną izbę z jednym łóżkiem. CHodzi o koszty. Zazwyczaj.
-Rozumiem. A ostrzec chciałaś mnie przed czym?
Rixa zaśmiała się głośno,


Ojjj... Magiera by się podnieciła...:P
Cytat:
Weronika, Siostra Richenza:
-O czym wy tam szepczecie?
-O seksie. A co? Jest zakaz? Seks jest zakazany?
-Nie jest.
-Ach, nie jest?
-Nie jest. Uczy święty Augustyn: Amore et Act. Kochajta i róbta co chceta.
-Ach, tak?
-Ach, tak. Szepczta sobie dalej.


Mój Boże... Ale była głupawa^^
Cytat:
Nigdy, przenigdy nie myślała, że komukolwiek i kiedykolwiek opowie o erotycznych detalach swojego związku z Reynevanem. A teraz wiedziała, że opowie. Chciała opowiedzieć


I tutaj Milva rzuciła tekst: Magiera mogłaby się roztentegować tro... I dostałyśmy głupawy!!!
Cytat:
Siostry jakoś sobie radzą, od czego w końcu pomysłowość. Nie namawiam, ale i nie zakazuję...


Jak z 'Achaii'...:P
Cytat:
Krótszy [patyczek] idzie. I przekonuje Kuzańczyka do naszej sprawy. Myślę, że wystarczy solidne fellatio. Plus piersi, które mandragorae dederunt odorem.


Jak sądzę reszty tego cytatu się wszyscy domyślają...:P I wszyscy wiedzą o co chodzi...:P A cała sprawa była po to, żeby Weronika i Jutta mogły uciec z klasztoru...:P
Cytat:
czas zapłacić za przejazd dzieweczki. Ty pierwsza. Nuże, rozdziewaj się. Zdejmuj szmatki.


No... Myślę, że to już wszystkie cytaty, które mogłyby zaciekawić Magierę...:P
Cóż... Jest tego niewiele, więc myślę, że Magiercia się LP specjalnie zachwycać nie będzie...:P *głupawa*
P.S. Coś nie działa i pierwszy cytat nie chce zmienić koloru na biały... To nie moja wina...:(
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Sob 22:15, 18 Lis 2006  
Milva
Córka Piasta
Córka Piasta


Dołączył: 02 Paź 2006
Posty: 1153
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z szafy


* dławi się ze śmiechu *
* płacze ze śmiechu *
O Pambuczku...
(Milva: Młahahahaah, ahahahaa, oBoże, hahahaha, Rodzice Milvy: Ciszej! Z czego tak się śmiejesz?! Zamknij się! Film chcemy oglądać!, Milva: Ahahahahahahahahaahahahahaha!)
Czyli mówiąc w skrócie - GŁUPAWKA.

Ale M. i tak będzie rozczarowana, bo przecież LP nie obfituje w żadne, hmm, pikantne fragmenty. I nie ma żadnych opisów... Wierę, straszna szkoda :( ( :) ) .
Ale jeśli nie ma, to zawsze można wyobraźni użyć.
Cytat:
Milva rzuciła tekst: Magiera mogłaby się roztentegować

O jeja :P . Nie wiem, ja chciałam wyrazić, jak bardzo się M. podnieciła, i podekscytowała, zaciekawiła i ogólnie wszystko na raz :P . A to odpowiednie słowo, prawda?
Jezu, Ulcia, a co by było, gdyby M. dorwała "Achaję" ? :?

PS. Nie chce się zmienić na biało, bo pod koniec cytatu daj : [/color]

PS2. Ulciu, Twój podpis mnie rozwalił. Ale prawda to, prawda. Iście, Henryś IV to był mocny :D .
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Nie 15:02, 19 Lis 2006  
Birka
Mieszczuch
Mieszczuch


Dołączył: 25 Paź 2006
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: przybytek św. Dympny


Faktycznie Magirunia byłaby wyjątkowo zawiedziona LP. Zostały jeszcze fragmęty z Pomurnikiem i biskupem oraz tą jego jak jej tam było?? Nieważne M. i tak by nie zwróciła uwagi :lol: Pewnie spodobała by jej się książka gdyby po 100 stronach Jutta się odnalazła a pózniej coś na kształt białego kościoła *wyobraża sobie zaczytaną Magiere i turla się po podłodze*
Tak serio to książka była fajna ale po śmierci Juteńki te 150 stron było strasznie wymuszone a szkoda bo mogło by być coś ciekawszego.
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Nie 16:20, 19 Lis 2006  
Almare
Awanturnik
Awanturnik


Dołączył: 30 Paź 2006
Posty: 370
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zamek Królewski na Wawelu


O mój Boże... Na samo wspomnienie wczorajszej głupawy bierze mnie następna...:P Milva, dałam [/color]... O to właśnie chodzi, że dałam...:P Ale co tam! A gdyby M. dorwała Achaję, to książka byłaby zapewne zaśliniona, zamoczona i w ogóle strach się bać! No i by się roztentegowała...:D M. nie książka... Niech Pambu broni od takich strasznych rzeczy! Znowu mi się śniła LP... Ale nie będę wnikać w szczegóły... A, i chciałam powiedzieć, że na ostatnich stronach tego tematu wszystkie piszemy to samo...:P Że ostatnie strony naciągane, że AS to paskudnie rozegrał etc. etc... i to jest najprawdziwsza prawda, ale mogłybyśmy pisać o czymś jeszcze. O plusach np. O specyficznym humorze AS'a (patrz: sygnatura Milvy):P Albo mój ulubiony fragment:
Cytat:
Uwielbiam takich wdałych chłopczyków, osobliwie blondynków...

Ooooooooooooooooooooooo!!! M. przyszła...:D:D:D Heh... Chyba sobie z nią pogadam...:D Bosz... Zwariuję...:P *głupawa*
P.S. Milvaaaaa!!! Henryś IV wymiata i rządzi!!!:P
(coś mi się krótki ten post napisał...)
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Nie 21:46, 19 Lis 2006  
Milva
Córka Piasta
Córka Piasta


Dołączył: 02 Paź 2006
Posty: 1153
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z szafy


Cytat:
Zostały jeszcze fragmęty z Pomurnikiem i biskupem oraz tą jego jak jej tam było??

Klaudyna! Klaudyna o szafirowych oczętach i nieprzeciętnej urodzie, którą Matka Natura zrównoważyła różnymi brakami. Głównie w głowie xD .
Cytat:
Tak serio to książka była fajna ale po śmierci Juteńki te 150 stron było strasznie wymuszone a szkoda bo mogło by być coś ciekawszego.

Tak. Książka bardzo fajna. Naprawdę mi się podoba. A zakończenie odstaje. Bo napisane zostało rzeczywiście na siłę. Czyżby wydawcy poganiali ASa ? ;/ To ja już wolę poczekać te dwa-trzy miesiące dłużej, i dostać książkę z SENSOWNYM zakończeniem, a nie takie dno.
Czytałam opinie na Zonie. I ja nie rozumiem. Niektórzy piszą, że książkę się czyta długo, jest mdła, nudna i nie wciągająca. A to nieprawda. Mnie książka wciągnęła i wcale nie była nudna. Przeczytałam ją jednym tchem. Uważam, że AS udowodnił całą swoją klasę, pokazał, że jest naprawdę dobrym pisarzem. I LP jest dobrą książką. Naprawdę dobrą. Książką, która ma naprawdę dużo plusów. Minusem, największym minusem, prócz zakończenia, jest ta cała plątanina i bieganina. Wszystkie wątki są jakieś takie pomieszane i nielogiczne. I nie podoba mi się to, że jedynym wątkiem książki jest poszukiwanie Jutty. Ale...
Po kolei.
Kobieta pachnąca rozmarynem, czyli Rixa Cartafila de Fonesca. Kapitalny wątek. I kapitalna bohaterka. I jej rozmowy z Reynevanem wymiatają ^^ . Tylko szkoda, że nie wiadomo, co się z nią potem stało... I ta relacja Bożyczko-Rixa kompletnie spieprzona ;/ .
Samsona mi szkoda. Taki koniec dla niego zgotować? Trochę jak z Regisem. AS się powtarza. Ale ale. Miałam o plusach książki napisać. Plusem jest to, że Samson przynajmniej do domu wrócił :wink: .
Poza tym, książka mi klimat. Odmienny od N i BB, ale jednak ma.
Mimo, że taki lekko przygnębiający, smutny to i tak fantastyczny.
I Elencza :) . To co mnie w zakończeniu pocieszyło. Może wreszcie się Wrotyczusiowi życiu ułoży :) .
No, i Horn :) . Wrócił. I było go dosyć sporo. A to duży + .
A Szarlej wymiata w dalszym ciągu, mimo iż strasznie się zmienił.
Cholera. Usiłuję przypomnieć sobie jakąś mocna stronę LP i już mi sie pomysły kończą. Cóż. Naprawdę jestem rozczarowana. Powtarzam to po raz nie wiadomo który. Ale to prawda. Zawiodłam się. I tu nie chodzi wyłącznie o finał. Chodzi o ogół powieści. Bo... Nie było już tylko zaskoczeń, większość zdarzeń to już taka znajoma... Bo ileż można powtarzać jeden i ten sam wątek - kłopoty - pomoc - ucieczka? [/color]
W każdym razie.
Moja ocena książki to...
7/10


Ostatnio zmieniony przez Milva dnia Nie 21:47, 19 Lis 2006, w całości zmieniany 1 raz
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Nie 21:46, 19 Lis 2006  
Feainne
Romanusowa
Romanusowa


Dołączył: 03 Cze 2005
Posty: 2759
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z Verden


A ja poryczałam się. Nigdy, nigdy, przenigdy nie pamiętam, żebym tak rozpaczała po śmierci żadnej postaci. Uroniłam łzy przy Szczurach. Smutne było zakończenie w „Pani Jeziora”. Ale Jutta i „Lux perpetua” przebiła wszystko. Nawet Samson nie wzruszył mnie tak jak ona. Ale ja... Ale ja wiedziałam! Wiedziałam, do jasnej cholery, że ona zginie! I co? Niby przygotowana psychicznie byłam...
Właśnie. Niby.
Uspokajałam się, że przecież to nierealna postać. Ona nigdy nie żyła. Co z tego, podpowiadał drugi głos, jeśli żyła. Jeśli nie naprawdę, to w mojej wyobraźni. Tak żywa jak i prawdziwa, jak realność. I zżyłam się. A te rozdziały w LP tak ukazały Juttę, że... Że nie zrozumiałabym nikogo, który jej nienawidził lub nie lubił. I całym sercem byłam za tym, żeby się spotkali. Jutta i Reynevan.I ryczałam, gdy się spotkali. Ryczałam za Nikolą, za moją imienniczką, Judytą. Cały czas myślę, co by się stało, gdyby pojechała z Tybaldem? Gdyby nie pojechała sama? ;( Dlaczego?
I Pomurnik. Dzierżkę mu wybaczyłam. Wszystko byłam skłonna mu wybaczyć. Ale Juttę nie. *zawiedziona* *rozpacz* ASie, dlaczego? Dlaczegoś tak to umyślił? Dlaczegoś tak pokarał Nikolę?
Książka jest naprawdę świetna, napisana wspaniałym stylem, niezwykłymi zbiegami okoliczności, żywą akcją, natłokiem wydarzeń. Jest taka, że wciąga, że zlewa się z rzeczywistością. Że nie da się jej zapomnieć. Ostatnie 200 stron pochłonęłam dzisiaj.
Niewiele jest humoru, jeśli porównywać z „Narrenturmem” czy „Bożymi bojownikami”. Ale i tak tyle perełek było, pospisywałam sobie z tyłu książki. Umieszczę później w perełkach^^
I właśnie. Zakończenie, jak tu już ktoś stwierdził, to cholernie słabe punkty ASa. I jak to ujęła Milva, tuż po przeczytaniu LP pomyślałam identycznie:
Cytat:
Idę do biblioteki po jakieś romansidło z happy-endem, żeby odreagować.


Cytat:
I, kto wie, może przeczytam jeszcze raz? Na razie, ilekroć pomyślę o ASie, wojnach husyckich, czy Śląsku, przed oczyma staje mi płaczący Reinmar.[


Cytat:
Okazało się, że jest człowiekiem pewnym siebie, nawet odważnym, wytrwałym i silnym psychicznie.


Cytat:
Ale ja nadal płaczę. Bo zamartwiam się nad Reynevanem. Zamartwiam się nad jego życiem, tak jak gdybym go dobrze znała, jakby żył tutaj i teraz.


Cytat:
Czy zabrakło mu ( znowu, tak jak w Pani Jeziora?) pomysłów. Jestem NEGATYWNIE zaskoczona ostatnimi rozdziałami. Spieprzony wątek z Juttą. Spieprzony.


Podpisuję się wszystkimi czterema kończynami. Absolutnie wszystkimi *łyka deprim*

A teraz czas doczytać wszystkie wasze komentarze.


Ostatnio zmieniony przez Feainne dnia Pon 16:44, 20 Lis 2006, w całości zmieniany 2 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Nie 21:58, 19 Lis 2006  
Milva
Córka Piasta
Córka Piasta


Dołączył: 02 Paź 2006
Posty: 1153
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z szafy


Cholera xD . Wysłałyśmy posty w tym samym momencie ;) .
Cytat:
A ja poryczałam się. Nigdy, nigdy, przenigdy nie pamiętam, żebym tak rozpaczała po śmierci żadnej postaci. Uroniłam łzy przy Szczurach. Smutne było zakończenie w „Pani Jeziora”. Ale Jutta i „Lux perpetua” przebiła wszystko.

Ja też ryczałam. Ryczałam jak głupia. Zamknęłam się w pokoju i wyłam. Matka zabrała mi książki i zwyzywała od idiotek i wariatek, które trzeba leczyć na głowę.
I na nic zdały się wyjaśnienia, że ja się z nimi zżyłam, i że gdyby sama książkę czytała, zareagowałaby podobnie. Myślę, że wrażliwość jest cnotą.
Cytat:

Uspokajałam się, że przecież to nierealna postać. Ona nigdy nie żyła. Co z tego, podpowiadał drugi głos, jeśli żyła. Jeśli nie naprawdę, to w mojej wyobraźni. Tak żywa jak i prawdziwa, jak realność. I zżyłam się. A te rozdziały w LP tak ukazały Juttę, że... Że nie zrozumiałabym nikogo, który jej nienawidził lub nie lubił. I całym sercem byłam za tym, żeby się spotkali. Jutta i Reynevan.I ryczałam, gdy się spotkali. Ryczałam za Nikolą, za moją imienniczką, Judytą. Cały czas myślę, co by się stało, gdyby pojechała z Tybaldem? Gdyby nie pojechała sama? ;( Dlaczego?

Też zadawałam sobie to pytanie. Boże, że gdyby pojechała z Weroniką i Tybaldem, to nie skończyło by się, tak jak się skończyło. A o tym co się stało zadecydowały sekundy. Ułamki sekund.Bez sensu.
Ja czuję to tak, jakby Jutta była prawdziwą osobą. Jakby żyła naprawdę. I to wcale nie 600 lat temu. Jakby żyła tu i teraz! I jakbym ją znała. Dobrze znała. Wiem, że takie słodkie, happy zakończenie było by kiczowate. Wiem o tym. Ale co z tego?
Mimo to... Ja się już przestałam zamartwiać.
Feainne - Tobie też przejdzie :) . Moja metoda, to wesoła książka ( seria o Mikołajku podziałała najlepiej :P ) i czekolada. I, to najważniejsze, głębokie zastanowienie nad książką. Ale najpierw trzeba poryczeć, też prawda. Wypłakać się. I odreagować.
Grrr, męczą mnie te spojlery i kolor biały! Możemy z tym skończyć?
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pon 14:22, 20 Lis 2006  
Almare
Awanturnik
Awanturnik


Dołączył: 30 Paź 2006
Posty: 370
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zamek Królewski na Wawelu


Dobrze, że spojlery już nie obowiązują, bo miałam dość... A śmierć Jutty była bezsensowna i idiotycznie rozegrana.
Milva napisał:
A o tym co się stało zadecydowały sekundy. Ułamki sekund.Bez sensu

No właśnie. Bez sensu. A w książce było napisane, że od zakarzenia Nikoli minęły godziny... A gdzie, przepraszam, te godziny?! Całe zajście, od schwytania do śmierci mogło trwać najwyżej 30 minut!!! Naciągane... Ale pozwolę sobie o plusach LP napisać:)
-Ten nieodłączny humor AS'a. Przejawiający się szczególnie w pierwszej części książki.
-Styl autora. Jedyny i niepowtarzalny. Cudowny^^
-Sam temat. Niejako głównym wątkiem jest poszukiwanie Jutty, ale co z tego?! Dla mnie wątek Korybutowicza był fantastyczny...
Cytat:
czy to przypadkiem nie jest mój duży paluch od nogi?
A i owszem

-nowe postaci. A konkretnie Rixa. Tożto piękna postać! I jej żydowskie korzenie.
Ettari napisał:
Byli już Ślązacy, Czesi, Niemcy, Polacy... brakowało Żyda/Żydówki. No i mamy^^ Nawet Rusek się znalazł^^

Właśnie:) Dokładnie:) *kiwa głową z uznaniem*

-Perełki. Fragmenty cudowne, piękne i humorem tryskające. Szarlej. Ale cytowanie tego sobie podaruję... Ale ten muszę:
Cytat:
Reynevan przedramieniem przegiął mu głowę w tył i nożem poderżnął gardło.

Ten fragment przeczytałyśmy w Nowej Fantastyce. Bo to pierwszy rozdział. I odtąd zawsze z tego śmiejemy...:P

Cytat:
Niektórzy piszą, że książkę się czyta długo, jest mdła, nudna i nie wciągająca

Nie pojmuję tego. Książka jest wspaniała. Jak wszystkie powieści AS'a. A to, że średnio potrafi je kończyć, to przecież nie jego wina! *w głowie odzywa się wewnętrzny głos: Nie? A czyja?* Ale to nieważne. Ja LP pochłonęłam. Pożarłam. Mimo tego, że wcześniej wiedziałam, jak się skończy. Kocham AS'a, kocham Trylogię jako całość i każdy tom z osobna... I tyle!!!
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Forum Miasteczko Verden Strona Główna -> Świat mistrza ASa -> "Lux perpetua" [N] Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 9 z 12  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10, 11, 12  Następny
   
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin